piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 7

Rozdział 7- Atak, cześć 1


      - Jak to mutanty Magneto? Czyżby on już zupełnie oszalał?!- zapytała Storm po uciszeniu wszystkich.
- Na to wychodzi pani Storm.- powiedziała roztrzęsiona Emma. Z resztą, wszyscy byli w szoku. Jej wizja była straszna. Za parę godzin, lub dni mutanty Magneto będą tutaj i rozegra się walka. Lecz nie to było najgorsze. Storm martwiła się o nowych uczniów. Nie byli jeszcze gotowi na tak długą bitwę. Co prawda razem z nimi zniszczyła obóz Magneto, lecz wtedy byli wszyscy razem, a teraz, będą musieli podzielić się na kilkuosobowe grupy i pilnować by wrogie mutanty nie przedostały się do Akademii, bo wtedy będzie za późno na jakiekolwiek działania.
- Dobrze, za dziesięć minut widzę wszystkich w wielkiej sali. Ustalimy plan działania.- powiedziała Storm i wyszła ze swojego gabinetu. Po chwili i wszyscy obecni w pokoju poszli do miejsca wskazanego przez Ororo.
        Po dziesięciu minutach sala przepełniła się mutantami. Od tych dobrze wytrenowanych po tych nowych.
- Moi drodzy! Zgromadziliśmy się tutaj, gdyż jedna z naszych uczennic, Emma Thunder, miała straszną wizję.- zaczął Robert.
- Widziała jak mutanty naszego wroga, Magneto idą ku Akademii by położyć kres jej działaniom.- zaczęła Marie i spojrzała na Ororo.
- Dlatego, chcemy ustalić plan działania. Razem z Robertem i Marie, ustaliliśmy że podzielimy się na trzy grupy pilnujące i jedną wielką która będzie przebywała w budynku. I z racji tego iż nie wiemy kiedy nastąpi atak, już dzisiaj będziemy pilnować rożnych części tego miejsca.- powiedziała Storm i zaczęły się szepty. Odczekała trzy minuty i gestem ręki dała głos Robertowi.
- I tak jak mówiła Ororo, ustaliliśmy też jak będą wyglądały grupy. Wywołanych proszę o wystąpienie przed szereg.- powiedział i dał znak Marie.
- Razem ze mną pójdą: Max i Phoebe Thundrman, Lucas Barret, Lisa Rose i Annemarie Rollison.- gdy Marie wyczytała imiona jej grupy, nastolatkowie wyszli niepewnym krokiem przed szereg. Ich nauczycielka zawołała ich gestem ręki i podeszli do niej. Następnie głos zabrała Storm.
- Do mojej grupy zapraszam Jennifer Alden, Cartera Gonzales, Dianę i Fabiana Olzon oraz Alexa Summers.- także gestem dłoni zawołała wyczytanych. Podeszli i stanęli obok ich przywódczyni.
- Natomiast ze mną idą: Rebeca Turner, Bella Fox, Christian Dust, Emma Thunder i Billy Hellton.- wyczytani podeszli do Roberta.
- A reszta zostanie w środku i będzie ochraniała Akademię. Natomiast członków grup i nauczycieli proszę o przebranie się w skafandry.- powiedziała Storm i wyszła ze swoją grupą. Za nią poszli Marie i Robert oraz ich podopieczni.
         Gdy byli już ubrani w czarne stroje, trzy grupy spotkały się przy wejściu do Akademii. Nauczyciele ustawili się w kółko i o czymś zawzięcie rozmawiali. Po chwili ustawili się twarzami do swoich podopiecznych.
- Słuchajcie, grupa Marie pójdzie chroni leśnego wejścia bo tam mogą się najszybciej pojawić. Ja i moja grupa pójdziemy do groty, tam też mogą się pojawić i zapewne tak zrobią bo to jest jedynie podziemne wejście.  Natomiast ty, Robercie, zostaniecie tutaj. Dobrze?- zapytała Storm.
- Tak jest!- zasalutowali z uśmiechami na twarzach.
- Nie wydurniajcie się, tylko na pozycje!- powiedziała białowłosa. Po chwili ona i jej grupa poszli w kierunku groty o której mówiła. Marie zwołała swoich i poszła do leśnego wejścia.


*              *              *

      Marie i jej grupa doszli do celu. Zajęli miejsca i czekali na zbliżających się wrogów. Młodzi rozmawiali w najlepsze ze swoją nauczycielką gdy piorun uderzył w drzewo. Rozmowy zostały przerwane i cała grupa stanęła na baczność. Myśleli że to Storm przywołuje ich do porządku lecz mylili się. Zza drzew wybiegło jedenastu mutantów i to jedno z nich rzuciło błyskawicą.
- Chyba wiem kto to był.- powiedział Max patrząc na siostrę. Ta pokiwała głową i powiedziała łamliwym głosem.
- Lily.- oboje przełknęli ślinę i patrzyli na biegnącym ku nich mutantom. Po chwili Lisa stworzyła ścianę z pnączy i korzeni.
- Kim ona jest że tak się jej boicie?- zapytał Lucas patrząc na nich pytająco.
- To nasza, eh... ty to powiedz Max.
- Lily to nasza, nasza siostra!
- I ona jest po stronie Magneto?- zapytała wyraźnie zdziwiona Annemarie.
- Tak, po tym jak nas rodzice wywalili z domu, spotkaliśmy go. Zaoferował nam pomoc lecz oczekiwał czegoś w zamian. A że ona była tą starszą i niby rozsądniejszą to przeszła na jego stronę zostawiając nas.- wytłumaczył Max. Po chwili ściana stworzona przez Lisę została zniszczona i mutanty rzuciły się na Marie i jej grupę. Phoebe zaczęła ostrzeliwać wrogów kulami ognia a Max patrzył na Lily która szła w jego kierunku.
- No braciszku, wreszcie się spotykamy. Sprawdźmy czego nauczyła cie ta zakłamana żmija.- powiedziała śmiejąc się jak szaleniec.
- Nie obrażaj Storm!- krzyknął chłopak ciskając w Lily promieniem lodu. Ona ominęła go zgrabnie i zaczęła strzelać w stronę Maxa piorunami i kulami wody. Tak, jako że Lily jest siostrą rodzeństwa, nie bliźniaczką ale siostrą, ma te same moce co oni. Między ta dwójką narodziła się istna nienawiść po przejściu Lily na stronę Magneto.
          Marie zaatakowało dwóch mutantów, jeden z mocą latania a drugi dużej siły. Kobieta zdjęła woje rękawiczki, rzuciła w bok i jednym ruchem złapała obu wrogów za głowy. Po chwili poczuła jak silna energia ogarnia jej ciało, osłabiając tym samym wrogów. Gdy czuła że jest w pełni gotowa do pokonania przeciwników, podniosła obu i rzuciła gdzieś przed siebie. Lecieli i lecieli aż uderzyli w coś, pewnie drzewo po wszyscy usłyszeli głośny jęk i huk. Po chwili Marie opuściła ta niezwykła energia, podniosła rękawiczki i ruszyła przed siebie.
         Ann schowała się za drzewo. Chciała użyć swojej mocy, bo jako duch potrafiła zamrażać przeciwników jednym dotknięciem. Usiadła na ziemi, zamknęła oczy i po chwili widziała wszystko na czarno-biało, również swoje ciało. Podbiegła do mutanta atakującego leżącą na ziemi Lisę, dotknęła go i po chwili wróg obrósł grubym kożuchem lodu. Następnie podbiegła do kolejnych dwóch, również ich zamrażając. Gdy to uczyniła, wróciła do ciała. Powrót był nieprzyjemny i bolała ją głowa. Podniosła się i oparła o drzewo.
           Lucas właśnie wykańczał drugiego mutanta Magneto. Lecz po chwili poczuł straszny ból pleców. Padł na ziemię i obrócił się na nie. Zobaczył jak mutant o metalowym ciele zaciska pieść i robi zamach. Uderzył, lecz w ziemię. Lucas zrobił przewrót w tył i stanął na nogi. Plecy dalej go bolały, lecz już nie tak bardzo jak wcześniej. Metalowy kolos biegł ku niemu. Czarnowłosy znów wykonał unik a mutant uderzył o drzewo, które złamało się. Na całe szczęście wylądowało na pustej przestrzeni. Chłopak spojrzał na wroga, który był już normalny, zmarszczył czoło i po chwili tamten zaczął zwijać się z bólu. Po chwili przestał się ruszać.
          Lisa wstała z ziemi i od razu przywołała ogromny korzeń, który poleciał w stronę mutanta stojącego niedaleko. Dostał, lecz po chwili podniósł się i z zawrotną prędkością pojawił się obok dziewczyny. Uderzył ją i znów wylądowała na ziemi. Uderzyła pięścią o ziemię i po chwili z tego miejsca wyrosła roślina, która urosła do ogromnych rozmiarów i oplątała wroga dziewczyny. Kolejnych spotkało to samo, roślina owinęła ich i unieruchomiła.
          Max dostał błyskawicą i poleciał na drzewo. Phoebe podbiegła do niego. Chłopak wiele razy oberwał od przeciwniczki gdyż z jego ust leciała krew a kaftan był podniszczony.
- Razem ją pokonamy.- powiedziała Phoebe uśmiechając się do brata. Ten także uśmiechnął się i wstał z ziemi przy jej pomocy.
- No co? Wymiękasz?- zaśmiała się Lily tworząc kolejną błyskawicę. Miała już nią rzucić gdy poczuła straszny ból w ręce. Po chwili otoczyły ją korzenie i była unieruchomiona.
- Kolegów na pomoc wzywacie! Tylko tego nauczyła was ta Ororo!- krzyknęła aż echo rozniosło się po całym lesie.
- Przynajmniej mamy na kim polegać, nie ja ty.- warknęła Phoebe posyłając w stronę siostry silny podmuch wiatru. Lisa przypadkowo obniżyła korzenie i Lily poleciała na pobliskie drzewo. Słychać było chrupnięcie a po chwili na ziemię spadło jej bezwładne ciało.
- Na Boga, Phoebe! Coś ty zrobiła?!- krzyknął Max podbiegając do martwego ciała starszej siostry. Mimo że od momentu rozdzielenia nienawidził jej, to byłą to jego siostra. Nie zasługiwała by zginać w takich okolicznościach. Żeby zginęła w walce z nim, to jeszcze było by znośne ale umarła śmiercią najgorszą, przez nieuwagę. Nie była świadoma co się dzieje i nim mogła się zorientować, odeszła na zawsze.
- Max, ja... przepraszam. Nie wiedziałam że ją zabije.- powiedziała bliźniacza siostra chłopaka. Podeszła do niego i objęła po matczynemu gdy ten klęczał przy martwym ciele siostry. Nastała cisza.
- Eh, wiem Phoebe, wiem.- mówił wstając. Przytulił się do siostry i zaczął płakać. Ta pogłaskała go po głowie i po chwili odeszli od martwego ciała Lily.
         Razem z Marie, młodzi mutanci wrócili do wejścia leśnego. Usiedli przy nim i pragnęli jednego, odpoczynku. Lecz to im nie było dane. Po pięciu minutach nadeszła kolejna fala wrogów.

_______________________________________________

Tak oto finiszujemy. Mam nadzieję że prezentuje się w miarę dobrze. Starałam się aby wyszedł nie krótki, ale nieprzesadzenie długi. I chyba wyszło, ale ocenę pozostawiam wam.
Dodatkowo piszcie parę słów ogólnie o rozdziale, czy się podobało i takie tam.
I błagam, nie zwracajcie zbytniej uwagi na błędy ortograficzne czy powtórzenia oraz brak przecinków. Nie zawsze jest się idealnym :p
To ja się z wami żegnam. Papa i do następnego rozdziału :**
Elfik JoWita 
PS. Zachęcam do korzystania z zakładki "Zapytaj bohatera" (patrz, znajduje się po prawej stronie)

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. "Phoebe podbiegła do niego do niego." - wystarczy jedno "do niego" :)
      Sceny walki - WOW *.*
      Rozdział - jeszcze większe WOW
      Nie myślałam, że można aż tak świetnie pisać ;)

      Usuń
    2. Już poprawione. LOL ja ja mogłam taką gafę strzelić, haha xD
      Nie przesadzajmy, ja nie piszę świetnie, tylko przeciętnie, ale dziękuje za miłe słowa i komentarz :*

      Usuń
  2. Dorobiłaś Annemarie dodatkową moc! Wow.
    Cieszę się, że moje dziecko sobie radzi *sniff* Jestem z niej taka dumna!
    Zdarzają się literówki i gdzieniegdzie brakuje przecinków.
    Świetne opisy.
    Aleś wymyśliła z tą Lily. Siostra bliźniaków. Trochę mi ich szkoda. Ale żeby ją uśmiercać? Aułć.
    Smutna końcówka, ale cóż, nie wszystko w świecie jest radosne. Szczególnie w świecie mutantów.
    Podoba mi się :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, mam nadzieję że zła nie jesteś za "prezencik" dla twojej córeczki w postaci mocy zamrażania w postaci ducha, ale czytając twój komentarz chyba jesteś zadowolona :D
      No musiałam dodać coś szokującego i takiego... niezwykłego, ale w moim wydaniu to wyszło jak zwykle.
      Ale jedna rzecz mnie irytuje. Każdy pisze że świetnie opisuję sceny walki i ogółem tworzę dobre opisy, ale dla mnie nie są zadowalające czy jakieś super, tylko takie zwyczajne. Dlaczego ja się pytam? Czy jest coś ze mną nie tak? Zapewne... ale wracając.
      Dziękuje bardzo za komentarz :*

      Usuń
    2. Każdy autor tak ma ;) Mnie nie do końca satysfakcjonują moje opisy, wydaje mi się, że są takie zwyczajne, proste, a Abigail się nad nimi rozpływa.
      Nie, nie mam Ci za złe, że dałaś Ann jakąś moc, a to dlatego, że zamrażanie jest związane z wodą, a to mój ulubiony żywioł :)

      Usuń
  3. Świetnie to opisałaś! :D
    Jeju już się walki zaczynają. Myślę, że im dalej tym coraz lepiej będzie. Oczywiście już teraz jest mega *-* Lily... no mimo wszystko to ich siostra i musieli się z tym okropnie czuć...
    Ogólnie bardzo mnie się podobało.
    Pozdrawiam i weny xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znowu ja.
      gratuluję zostałaś nominowana do Liebster Award! <3
      http://harryjoven.blogspot.com/2014/06/liebster-award.html

      Usuń
  4. Podział na grupy wcale mnie nie zdziwił XD
    Czo? To oni mają jeszcze siostrę :o? wtf i ją zabili? wtf2?!
    Napisałabym więcej, ale czuję taką niemoc i brak siły, że nie jestem w stanie tego przezwyciężyć, wybacz D:
    Następnym razem bardziej się rozpiszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, sama tak czasem mam że nie wiem co napisac w komentarzu :P To normalne.
      Ale mimo wszystko dziękuje że napisałaś chociaż parę słów :)

      Usuń
  5. Przeczytałem wszystko jednym tchem! Bardzo mi się spdoobało xD Mimo, że Lily była zła to i tak mi jej szkoda :C I wgl. Phoebe i Maxa, musi im być z tym ciężko... :_: Już walki <3 Cieszę się, bo świetnie je opisujesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę że ci się podoba.
      Ja świetnie opisuję? Chyba czas mi się przyzwyczaić do takich miłych komentarzy na ten temat.
      I dziękuje za te miłe słowa pod każdym rozdziałem :*

      Usuń