-Patrzcie, Elita się zbliża!- zawołał jakiś nastolatek na widok zbliżającej się grupki nastolatków. W skład "Elity" wchodzili Chrystian Dust- obiekt pożądania przez inne nastolatki, wysoki brunet o złotych oczach, dodatkowo kapitan drużyny koszykarskiej, Bella Fox- urocza brunetka o zielonych jak trawa oczach, Jacob Colbert- średniej wysokości ciemny blondyn który kocha aktorstwo, Jennifer Alden- śliczna blondynka o brązowych oczach, wysoka, kapitan drużyny siatkarskiej dziewcząt, Lucas Garret- obiekt westchnień niejednej nastolatki, czarnowłosy, wysoki chłopak o urzekających, srebrnych oczach oraz Victoria Leyton- średniej wysokości brunetka o czarnych wręcz oczach, najlepsza uczennica w szkole. Niby zwykli nastolatkowie, lecz byli... inni. Jeśli myślicie że wyróżniali się tym że są popularni, piękni i utalentowani to tak, macie rację. Ale było jeszcze coś. Cała grupka skrywała pewien sekret, którego strzegła nawet za cenę życia. A mianowicie byli oni ,potocznie nazywanymi, "mutantami". Ich... niezwykłość polegała na tym że posiadają nadludzkie możliwości. Właśnie wchodzili przez wejście główne do gimnazjum gdy usłyszeli kolejne krzyki.
- Razem z tym pedałem, Lucasem!- wydarł się jeden z tępych mięśniaków o imieniu Josh. Wysoki blondyn, nawet niczego sobie ale co z tego jeśli jest głupi jak but. Przyjaciele wyzwanego chłopaka popatrzyli na niego a ten obdarzył każdego z nich obojętnym spojrzeniem i ruszyli dalej.
- No co, pedałku? Nie przyznasz się wreszcie?- znów wydarł się blondyn. Tym razem Lucas pomyślał : Dość z pobłażliwością, i wyszedł na czoło grupy. Christian przytrzymał go widząc coś niepokojącego w jego oczach.
- Lucas, nie warto.- powiedział z naciskiem na "nie warto". Chłopak spojrzał na kolegę z mściwym spojrzeniem.
- Puść mnie.
- Jak się uspokoisz, to cię puszczę.
- O widzę kolejny romansik w powietrzu, co, Lucas!- znów wydarł się mięśniak podchodząc do swoich równie porąbanych kolegów.
- Chris, puść mnie!- powiedział nieco głośniej zdenerwowany chłopak. Jednak Christian nie miał zamiaru go puszczać.
- Jak chcesz.- powiedział z rezygnacją Lucas i po chwili przenikną przez rękę przyjaciela. Wszyscy zareagowali okrzykami zdziwienia i lekkiego strachu. Nastolatek podszedł nieco bliżej Josha.
- I co zrobisz? Nic nie zrobisz!- roześmiał się wróg chłopaka.
- Jesteś pewny?- Lucas uśmiechną się łobuzersko i spojrzał w oczy Joshowi. Po chwili zmrużył trochę powieki a blondyn zaczął krzyczeć i zwijać się z bólu. Lucas zaśmiał się i ponownie otworzył oczy. Ból nabrał na sile. Josh turlał się po podłodze z łzami w oczach. Cierpienie, jakiego poddał go Lucas było niewyobrażalne.
-Prze... przepraszam.- wydukał z siebie cierpiący nastolatek łapiąc się za brzuch a srebrnooki chłopak otrząsną się i mrugną. Ból ustał a Josh wstał. Czarnowłosy podszedł do swojego wroga i przycisną do szafki.
- Drugim razem, o ile takowy będzie, pomyślisz tysiąc razy zanim mnie obrazisz, gnoju.- przycisnął go bardziej a po chwili puścił i wrócił do swojej grupy.
- Co to było?! Zwariowałeś do reszty?! Teraz każdy wie o tobie i twoich mocach!- powiedziała podniesionym tonem Victoria.
- To co? Sam się prosił. A wszyscy i tak do jutra zapomną. Idziemy na biolę czy będziemy sterczeć tu jak ci kretyni?- tu wskazał na kolegów Josha, którzy po chwili zmyli się z pola widzenia. Reszta Elity wzięła głęboki oddech i wszyscy razem poszli do sali 301, sali od biologii.
Idąc do niej, nastolatkowie musieli przejść przez Aulę i dziedziniec a następnie skierować się na wielkie, mahoniowe schody by dostać się do sali biologicznej. Na półpiętrach znajdowały się, oprócz plotkar, okna. Na drugim półpiętrze, Jennifer spojrzała w jedno z nich. Zobaczyła jak na ulicy stoi jakiś staruszek. Widziała go już dzisiaj podczas drogi do szkoły i gdy brała książki z szafki i jeszcze teraz. Klepnęła Jacoba i pokazała palcem na mężczyznę. Ten natomiast zawołał resztę grupy i pokazał im starca.
- Widziałem go dzisiaj już kilka razy.- powiedziała po chwili milczenia Bella.
- Dziwne, bo ja też.- odparł Christian.
- Czyli nie jestem jedyną która go widzi. Już myślałam że zbzikowałam, wiecie... wczoraj oglądałam taki horror i...
- Tak, tak wiemy.- powiedziała jednogłośnie reszta i poszli do sali od biologii. Jen jeszcze raz spojrzała w okno a mężczyzny już nie było. Zdziwiła się, poprawiła włosy i poszła za resztą.
Zaczęła się lekcja. Elita zajęła trzy ostatnie ławki w rzędzie przy oknach. Christian usiadł z Victorią, wiecie... mózgi biologiczne muszą trzymać się razem. Za nimi usadowili się Jacob i Lucas a za nimi Bella i Jennifer. Czekali jeszcze parę minut zanim zjawi się nauczyciel, pan Forest.
- Jak zwykle się wlecze.- burknęła niezadowolona Jen.
- O lezie!- krzyknął Jacob a drzwi wejściowe stanęły w płomieniach. Wszyscy zaczęli krzyczeć i uciekać pod tablicę. Wszyscy ale nie grupka mutantów. Jennifer i Bella spojrzały gniewnie na ich kolegę a ten od razu przywołał ogromny powiew wiatru, który zgasił ogień. Uczniowie i nauczyciel nic nie widzieli, więc było dobrze. Każdy wrócił na swoje miejsce i zaczęła się lekcja. Rozmawiali o kontaktach płciowych u zwierząt. Zaczęli na wiewiórkach a skończyli na ludziach, takie tam zejście z tematu.
Zadzwonił dzwonek na przerwę. Każdy spakował się i wyszedł. Nasza grupka mutantów poszła na dziedziniec. Gdy schodzili po schodach, znów zauważyli że ten dziwny starszy człowiek stoi pod szkołą i patrzy na nich. Teraz to robiło się dziwne. Nieco zdziwieni i zbici z tropu nastolatkowie, ruszyli dalej przez korytarz. Doszli na dziedziniec. Ich miejsce było wolne. Zawsze siedzieli przy na ławkach przy drzewie, które rosło w centrum pomieszczenia. Podeszli, zdjęli swoje torby i plecaki i usiedli na swoje miejsca. Chris, jako założyciel Elity, siedział najwyżej. Obok niego siedziała Jen a pozostali lekko pod nimi. Jak to zawsze bywało, rozmawiali o tym co dziś się może wydarzyć lub spisywali lekcje. Mimo że kolejnymi zajęciami było wychowanie fizyczne to matmę trzeba było spisać wcześniej, bo babka zawsze ma dyżur przy swojej sali. Pogadali jeszcze trochę i zadzwonił dzwonek. Leniwie wzięli swoje rzeczy i poszli na WF.
Pani Schmit zawołała wszystkich uczniów do siebie. Stanęli w szeregu i oczywiście członkowie elity stali obok siebie. Kazała im zrobić dziesięć okrążeń wokół boiska, gdyż lekcja odbywała się na dworze. Była ładna pogoda, więc czemu by nie?
- Czy my zawsze musimy zaczynać od biegania? Nie możemy przejść do konkretów?- marudził Jacob. Schmit usłyszała to i zdzieliła go po głowie dziennikiem. Nie lubiła jak ktoś kwestionuje jej metody nauczania.
- Ała! Już nic nie mówię!- pomasował się po obolałym miejscu a reszta zaśmiała się. Rozbawieni skończyli okrążenia i znów stanęli w szeregu z innymi uczniami.
- Dobrze, dziś będziem grali w koszykowkę.- powiedziała nauczycielka. Jest Rosjanką, więc trochę dziwnie gada, ale kto się tym przejmuje. Zakręciła piłką na palcu i rzuciła nią w Chrisa. Ten zręcznie ją złapał co oznaczało że ma wybrać swoją drużynę. Tradycyjnie, wybrał swoich najlepszych przyjaciół oraz trójkę innych uczniów. Reszta była przeciw jego drużynie. Tamci mieli przewagę liczebną, ale Chris mógł się teleportować, co dawało im znaczącą przewagę. Musiał to robić dyskretnie. Zwykle mu się udawało więc... Mecz się zaczął. Na środku boiska, z drużyny Christiana, stanął Lucas a z przeciwnej drużyny wysłano Josha.
- Matko, znowu ty!- burknął.
- Spokojnie, na dziś wystarczy ci bólu.- zaśmiał się Lucas. Nauczycielka podeszła do chłopaków, rzuciła piłkę w górę i teraz zależało który ją odbije. Lucas był pierwszy. Dziewczyny, które nie chciały grac i siedziały na trybunach zaczęły wiwatować piszczeć z podniecenia. Chłopak uśmiechną się pod nosem. Chris złapał piłkę i zaczął nią kozłować. Na niego biegło dwóch chłopaków, więc podał do Jen, która kozłując biegła do kosza przeciwnej drużyny. Dzięki swojej mocy, czytania w myślach, wiedziała kto co planuje. Zgrabnie omijała przeciwników i rzuciła do kosza.
- Punkt dla drużyny Dusta!- powiedziała donośnie nauczycielka a widownia zawiwatowała i zrobiła falę. Przeciwna drużyna szybko zaczęła swój kontratak. Jeden z chłopaków przeją piłkę i kozłując ją biegł w stronę kosza drużyny Christiana. Pech dał że Victoria nie była za dobra w grze w kosza więc chłopak niechcący wbiegł w nią. Ta jednak była szybsza i zanim to się stało, stworzyła dookoła siebie barierę fizyczną. Chłopak wleciał w nią i odbił się, padając na ziemię. Pomogła mu wstać i trzymając piłkę w drugiej ręce, podała ją Lucasowi. Ten też nie był za koszykówką, ale jak mus to mus. Pokozłował z nią do połowy sali i rzucił.
- Trzy punkty dla drużyny Dusta!- powtórzyła nauczycielka. Widownia znów zrobiła falę a drużyna w której był czarnowłosy pogratulowała mi celności. Reszta lekcji przebiegła podobnie. Drużyna Christiana wygrała dzięki spektakularnemu przeteleportowaniu się ich kapitana i trafieniu za kolejne trzy punkty. Wszyscy byli w szoku i zadawali sobie pytania: Jak on to zrobił?, lecz koniec końców nauczycielka uznała rzut. Przebrali się i poszli pod salę od matematyki.
Matematyka minęła znacznie szybciej niż przypuszczali. Nauczycielka nie sprawdzała pracy domowej lecz zamiast tego zrobiła kartkówkę po czym przeszła do oddania sprawdzianów, które pisali tydzień temu. Jak zawsze, Victoria dostała ocenę celującą. Lucas i Bella otrzymali piątki a reszta ich grupy dostała czwórki. Każdy był zadowolony ze swojej oceny i z satysfakcją wyszli ze szkoły udając się do pobliskiego parku.
Niby nic dziwnego, minęli kilka osób bo inaczej nie było możliwe przejść przez zatłoczone ulice miasta lecz spotkanie tej samej osoby po raz enty tego samego dnia może być podejrzane i mega dziwne! To raczej nie był przypadek, jak to sobie wcześniej tłumaczyli. Tak, nasi mutanci spotkali mężczyznę którego widzieli przez okna w szkole.
______________________________________________________________
No, oto i pierwszy rozdział. Tak sobie myślałam, czy pisać jak minął im dzień czy ale, ale i tak rozdziały pojawiać się będą co dwa tygodnie więc... why not?!
Jakieś wrażenia? Jakieś doznania? Jakieś coś? ^^
Jakieś wrażenia? Jakieś doznania? Jakieś coś? ^^
Mam nadzieję że nie schrzaniłam tego rozdziału. I tak, wiem, mogły pojawić się powtórzenia, ale to tylko dlatego że nie wiedziałam jakimi innymi zwrotami mogę je zastąpić, co jest logiczne przy typu błędach, więc proszę was... nie bijcie mnie ;D
Czekam na wasze komentarze. Piszcie wszystko co myślicie, zniosę każdą krytykę jeśli takowa się pojawi.
Pozdrawiam i do następnego!!
Elfik JoWita
PS. Kolejny rozdział, tak myślę, pojawi się 25.04.2014r w dniu zakończenia testów gimnazjalnych.
PS. Kolejny rozdział, tak myślę, pojawi się 25.04.2014r w dniu zakończenia testów gimnazjalnych.
Przyjemnie długi :)
OdpowiedzUsuń"Średniej wysokości"? A nie "średniego wzrostu"? :P
Podoba mi się :)
świetne opisy, a staruszek klasyfikuje wszystko.
Kto to jest? Dlaczego pojawia się znikąd i tak często?
Czyżby Profesor X? :D
Czekam na nn ^^
Ha, i tu cię zaskoczę. Nie, to nie będzie profesor Charles Xavier (Profesor X). To będzie ktoś zupełnie inny... Zobaczysz z resztą w kolejnym rozdziale. Mam nadzieję że Cię zaskoczę.
UsuńNa początek zaszaleję i pochwalę się wiedzą, szokującą wiedzą: piszemy Aua, nie ała *życie legło w gruzach D:*
OdpowiedzUsuńOgólnie trochę niedociągnięć i brak ł na końcu czasowników, to taki Krytyk Króliczek. A tera standardowo.
Cudowne ♥
Jak czytam te mahoniowe schody, to już widzę i to jej "thatis mahogany!". No i Lucas. Czemu musiał oberwać na początku? :c
Przypomina mi ś.p Emilkę :'c
Więc, już go lubię. Chyba, że nie lubi kotletów.
Niby rozdziqł taki niepozorny, ale na swój sposób ciekawy i niesamowity. No kurka, jak to robisz? XD
Cza cza. Idę sprawdzić jak stan Emilki. Czy dalej nie żyje.
Ahoj, kochaniutka :*
Spokojnie, Lucas jest... pożeraczem kotletów klasy pierwszej :p Nie tak serio to lubi kotleciki. Jak to robię? Ale co? Po prostu staram się pisać najlepiej jak potrafię, tylko tyle.
UsuńI pamiętaj, Emilka ma życ, bo będę pogrążona w głębokiej żałobie a przede mną egzaminy i już wystarczająco jestem spanikowana, więc oszczędź mi nerwów i ocal, uratuj, wskrześ Emila. Niechaj miłość jego i Lucy kwitnie. :p
Takie pocieszenie: podczas gdy ty będziesz pisać te testy, ja będę wżerać żelki i lenić się w domku, mwahahah! ;3
UsuńTo jak nie Xavier, to Magneto xP!
OdpowiedzUsuńLubię x-menów i w ogóle, dlatego nie mogę czytać o innych postaciach związanych z mutantami. Przepraszam, ale rozdział mi się nie podobał, uważam, że dwa pozostałe opowiadania są sto razy lepsze i ich nie opuszczę, a tu zobaczymy, może coś się rozkręci ;3.
Ja pierdziele, pierwszy hejt. Trochę boli ale to nic, no... nie zawsze można trafić w gust innych, czyż nie? Może kolejne rozdziały ci się spodobają.
UsuńBardzo ciekawy pomysł i fabuła :) Oczywiście, że będę czytała Twoje nowe opowiadanie. Bohaterowie również bardzo mi spasowali :) I dziękuje również Ci za nominację
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Aqua
Dziękuje bardzo ;*
UsuńI nie ma sprawy, hihi :>
Świetny ten nowy blog. <3:Bohaterowie bardzo mi się spodobali. Czekam na nowy rozdział. Tylko szkoda, że tak późno :<
OdpowiedzUsuńWeny xx
Ciekawy post, świetnie piszesz. Na razie mi się wydaje, że to fajne opowiadanie. Dodaję do obserwowanych i zapraszam na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńwww.fantasymilosc.blogspot.com
Dziękuje za komentarz i przy odrobinie wolnego czasu, na pewno do Ciebie zajrzę :*
Usuńhttp://wojownik-wiosna.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńPodobał mi się rozdział :) na pewno będę tu zaglądać :) informuj mnie o nowych rozdziałach proszę na adres podany na górze :)
Nie ma problemu :*
UsuńI dziękuję za komentarz
Bardzo intrygujące! Według mnie bardzo fajnie napisane, tylko wg mnie jedynym minusikiem (takim malutkim!) jest to, że w prawie każdym opowiadaniu czy czymś tam ktoś potrafi czytać w myślach.
OdpowiedzUsuńNo ale poza tym bardzo miło się czytało. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Trochę takie... oklepane. (Nie żebym ja była taka wielce twórcza czy coś)
Obserwuję, a poza tym Powodzenia na egzaminach! :)
xoxo
-M
http://opowiadaniebyjasminelovelace.blogspot.com/
Dziękuję :*
UsuńTak przeczytałem pierwszy rozdzaił i lecę czytać następny! Dzisiaj leciał X-men i oglądałem, a tak wgl. lubię ten film! Jak na razie jest świetnie :3
OdpowiedzUsuń